Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam na zdjęciach model WK400 pomyślałam sobie: O rany, co za dziwna konstrukcja buta. Oczywiście widywałam już wcześniej obuwie takiej „łódkowej budowie”, np. wśród modeli biegowych. Tu jednak mamy do czynienia z butem typowo do chodzenia. Który na dodatek ma usprawniać każdy krok, by przemieszczać się szybciej i wygodniej. Czy rzeczywiście tak jest? Jak WK400 radzi sobie podczas dłuższych wędrówek, w różnym terenie i przy dość wysokich temperaturach? Zapraszam na test, który przeprowadziłam podczas dwutygodniowych, włoskich, bardzo aktywnych wakacji.
ALE ZANIM WK400 ZABRAŁAM W PODRÓŻ...
...to oczywiście pierwszych przymiarek dokonałam w Polsce. Wybrałam dla siebie model w jasnoróżowym kolorze. WK400 dla pań oferuje je w wersji białej, czarnej, żółtej i właśnie różowej. Uznałam, że ten kolor najlepiej mi się sprawdzi. W szczególności, że nastawiałam się na testowanie WK400 głównie latem. Dodatkowo, co poniekąd też istotne, wiedziałam, iż będzie pasować do kolorystyki najczęściej noszonych przez mnie ubrań.
No dobrze, buty do mnie dotarły, wyjęłam je z pudełka, założyłam i… początkowo odniosłam wrażenie, że ta lekko łódkowa konstrukcja powoduje, że chwieję się na boki. Ale w rzeczywistości stałam pewnie. Pierwsze kroki i już wiem, że to buty o dużej amortyzacji. Pod stopą jest miękko jak na poduszce. Do tego dobrze rozłożony system wiązania, dzięki któremu but pewnie trzyma się nogi. Oczywiście pierwsze wrażenia pierwszymi wrażeniami. Trzeba było zabrać buty w teren.
WK400 NA SZUTRACH, ASFALTACH I KAMIENIACH
Muszę przyznać, że modelowi WK400 zgotowałam mały poligon doświadczalny. But ten nie miał ze mną łatwo. Bo z moim polotem i fantazją lądował w terenie, który można uznać za dość wymagający. Przede wszystkim w butach tych wędrowałam po Elbie. Ta włoska wyspa była głównym celem mojej majówki 2023. Elba znana jest z tego, że jest mocno górzysta i skalista. Dodatkowo, na jej terenie znaleźć można kilka niezwykle malowniczych kamieniołomów. Jak WK400 poradziły sobie z wędrówką po skałach? Cóż, nadspodziewanie dobrze! Szczerze mówiąc nie byłam do końca przekonana, że but ten będzie się dobrze sprawdzał na twardym, nierównym podłożu, gdzie niejednokrotnie natrafiałam na ostre krawędzie kamieni. Fakt faktem guma zastosowana w podeszwie nie jest najbardziej przyczepną gumą na świecie. Niemniej, dopóki skały były suche, to WK400 spokojnie mnie na nich utrzymywał. A ja miałam pewność, że się nie poślizgnę/nie wywrócę. Co równie istotne, wędrowanie po tym najeżonym skałami terenie było dla mnie komfortowe. Amortyzacja sprawdzała się świetnie.
Oczywiście WK400 zabierałam też na spacery do miast. I uważam, że to but idealny do wędrówek po asfaltowych/betonowych drogach. Tu wracamy do tematu amortyzacji, która powoduje, że nogi nie męczą się za szybko i to nawet po pokonaniu wielu kilometrów. Mam też dobrą informację dla pań. WK400 bardzo ładnie prezentuje się w towarzystwie sukienek/spódnic. But, w szczególności w jasnej kolorystyce, nie rzuca się tak w oczy, bo wygląda lekko, przez co łatwo go będzie wystylizować również z mniej sportowymi kreacjami.
WK400 ma też naprawdę niezłą wentylację. Przy temperaturach sporo powyżej 20 stopni (oczywiście na plusie) nie odczuwałam, by było mi w nich za ciepło lub, że stopy pocą mi się jakoś mocniej. Nic z tych rzeczy. Dodatkowo jasna kolorystyka mojej pary powodowała, że nie przyciągały dodatkowo promieni słonecznych, co z pewnością działoby się w przypadku czarnego obuwia.
WADY?
Na pewno do WK400 trzeba się mimo wszystko przyzwyczaić. Podczas pierwszych, dłuższych wędrówek czułam, że w szczególności mięśnie dolnej partii nóg pracują mi odrobinę inaczej, niż przy korzystaniu z innego obuwia – czy to biegowego, czy trekkingowego. Generalnie chodzę bardzo dużo, jestem też biegaczką, więc długie dystanse pokonywane o własnych siłach nie są mi straszne. Niemniej, noga w modelu WK400 pracuje nieco inaczej. Może to wynikać z faktu, że początkowo człowiek nieświadomie bardziej napina mięśnie, by stabilizować łódkowy ruch wykonywany przy każdym kroku. A prawda jest taka, że najlepiej poddać się temu ruchowi. Bo rzeczywiście jest on naturalny i sprawia, że można krok jeszcze bardziej wydłużyć. Nie jest to więc wada obuwia, ale na pewno przed zabraniem go w dłuższą podróż warto go przetestować w bardziej kontrolowanych warunkach.
Druga kwestia, która nie do końca mi odpowiada, to zapach, jaki buty wydzielają. Mimo tego, że przeszły ze mną już całkiem sporo, aktualnie trzymam je w dobrze wentylowanym miejscu, to nadal mają bardzo intensywną woń. I jej moc wcale nie maleje. Nie jestem wielką zwolenniczką prania butów w pralce, dlatego nie będę testować, czy detergent zabije lub zamaskuje ten zapach. Liczę więc, że jednak z czasem wywietrzeje.
DLA KOGO?
Według mnie WK400 to świetna propozycja na city break, w trakcie którego będzie się dużo chodzić pieszo. To naprawdę dobre buty w miasto. Ale poradzą sobie również wtedy, gdy będzie się chciało pójść w teren. Może niekoniecznie polecam iść w nich na trekking lub w skały, ale na szutrowych czy bitych drogach sprawdzą się doskonale. WK400 to też dobry wybór, gdy planuje się letnie wycieczki lub jedzie się do cieplejszych krajów, gdzie opadów jest mniej. Są to moim zdaniem typowe buty na lato. Z mokrymi nawierzchniami radzą sobie ze zmiennym szczęściem. Więc pod tym kątem warto uważać.
Niemniej, uważam, że to naprawdę ciekawa propozycja od marki Keen. Jestem ciekawa, jak model ten będzie się sprawdzać za pół roku czy rok, gdy przejdę w nim duuuuużo więcej kilometrów. Póki co jestem bardzo zadowolona i już szykuję go na kolejne, letnie wyjazdy.
Autor: Aleksandra-Zagórska Chabros (Bałkany według Rudej)