Choć z butami KEEN znam się już od kilkunastu lat, to dopiero teraz sprawdziłem traperki tej marki na górskim szlaku. Po wielu latach chodzenia moje Meindle nie wytrzymały kolejnej wizyty na Kasprowym Wierchu i pojawiła się natychmiastowa potrzeba uzupełnienia szafy. Zakupione Wild Sky zdały test na 150%!.
Kiedy pomyślałem o zakupie, w naturalnym odruchu pierwsze myśli powędrowały na wysokie Targhee III Mid WP. Zajrzałem jednak na stronę internetową keen.pl, gdzie okazało się, że marka oferuje w Polsce bardzo szeroki wachlarz butów trekkingowych, wyższych i niższych, lekkich, i o cięższej budowie, w różnych fasonach, kolorystyce i rozwiązaniach technicznych. Na liście dopisałem kilka innych modeli Venture, Innate, Explore, Feldberg, Revel, a nawet na wymagający teren Karraig.
Po konsultacjach z przedstawicielem KEEN w Polsce, ostatecznie wybór padł na Wild Sky, które zakupione on-line w moim zwykłym rozmiarze, już po dwóch dniach dotarły do domu. Przymierzyłem i pasowały, jak ulał.
Nadszedł czas górskiej wędrówki w Bieszczadach. Niestety, nie miałem możliwości przetestowania Wild Sky wcześniej, więc w plecaku wylądowały zapasowe buty do biegania, na wszelki wypadek. Jakież było moje zdziwienie, gdy po kilkugodzinnej wędrówce, po przejściu ponad 27 kilometrów pierwszego dnia, w żadnym miejscu nie wystąpił nigdzie punktowy ucisk, otarcie czy choćby najmniejszy ból. Po prostu nic. Nie brałem już więcej zamiennika na szlak.
Wild Sky spisał się doskonale w różnorodnym bieszczadzkim środowisku. Na kilkukilometrowej asfaltowej drodze ze Smerka do Wetliny, kiedy schodziłem z Połoniny Wetlińskiej, znakomicie amortyzował chód, co bardzo sobie cenię ze względu na kolana. Na leśnym szlaku pełnym korzeni w drodze z Widełek na Bukowe Berdo, zapewnił dobrą stabilizację stopy i wspomagał utrzymać równowagę przy zaskakujących podczas marszu nierównościach.
Bardzo dobrze szło mi się także po skałkach, kamieniach i bieszczadzkich ‘schodach’, zarówno w górę, jak i podczas schodzenia, pozwalając sprawne pokonanie Przełęczy Goprowskiego w każdą z trzech stron, Krzemienia, Tarnicy i Halicza. Conajmniej kilkanaście razy na dzień, produkt KEENa przytrzymywał stopę niemalże przylepiając ją do twardej powierzchni, nawet, jeżeli nie była dobrze postawiona. Już pierwszego dnia nabrałem dużej pewności, że but nie zdradzi mnie w chwili słabości, a podeszwa została doskonale zaprojektowana na tak różnorodne podłoże. Zwracam jednak uwagę, że nie udało mi się przetestować butów w deszczu i na mokrej nawierzchni. Oczywiście, wcale mnie to nie martwi, bo bieszczadzkie widoki są przepiękne w słońcu…
Zwróciłem uwagę na kilka ciekawych cech. Pierwsza rzecz, którą od razu zauważyłem, to samo wiązanie buta. Sznurowadło przechodzi przez różne ‘dziurki’, ale w taki sposób, że można bez najmniejszego wysiłku precyzyjnie zawiązać osobno każdą ‘strefę’, np.: luźniej palce, mocno śródstopie, nieco lżej górną część buta. Drugą ciekawostką jest nylonowa nić, która obiega but wokół pięty, rozwiązanie, które KEEN nazywa Konnect-Fit. Przy silnym wygięciu stopy do przodu lub do tyłu oraz przy niespodziewanych nierównościach, gdy stopa wychyla się w bok, miałem wrażenie, jakby delikatne kleszcze obejmowały Achillesa, tuż poniżej kostki, pomagając w pokonaniu chwilowej destabilizacji.
Znakomitym rozwiązaniem jest także wyciągana wkładka, gdy po całym dniu marszu możemy przez noc bardzo dokładnie osuszyć but. Ciekawy atrybut posiada także podeszwa. Jest całkiem sztywna, co pomaga w pokonywaniu kamieni na szlaku, ale gdy wchodziłem w bardziej miękki teren, sprawiała wrażenie dopasowywania się do jego kształtu. Dolna część cholewki jest zabezpieczona i przypadkowe uderzenie w kamień palcami czy bokiem nie robi żadnego wrażenia na stopie. Muszę też przyznać, że kilka razy w ciągu bieszczadzkiej marszruty, zwłaszcza przy zmęczeniu pod koniec dnia, obejmujący kostkę Wild Sky ratował przed skręceniem, w odpowiedni sposób stabilizując niezbyt dobrze postawioną nogę. Mimo pokonywania ponad 20 - 25 kilometrów dziennie, odczuwałem niezły komfort, noga nie była nadmiernie przegrzana i nie doszło do odparzenia.
Obuwie KEEN zawsze zachwycało mnie swoją nieporównywalną wygodą i trwałością. Dzisiaj mogę dodać, że przekroczyło moje oczekiwania także na górskim szlaku, a dokonany przeze mnie wybór wśród szerokiej gamy produktów, trafił w moje potrzeby. Wild Sky, poza swoimi użytkowymi cechami, ma także ciekawy design i może zwracać uwagę wśród trekkingowych rozwiązań innych producentów.
Autor: Tomasz Banasiak
Pokaż więcej wpisów z
Listopad 2020
Podziel się swoim komentarzem z innymi