Muszę przyznać, że przetestowałam już kilka różnych modeli od marki Keen. Do tej pory moim numerem jeden były buty Targhee, które doskonale sprawdzają się podczas długich wędrówek, prostszych trekkingów, jazdy na rowerze czy nawet w trakcie zimniejszych, śnieżnych dni. Myślałam, że żadnemu, innemu modelowi nie uda się ich przebić. A jednak! Buty Terradora Evo sprostały temu zadaniu.
WYGLĄD TO NIE WSZYSTKO
Myślę, że nie tylko mnie buty Terradora Evo urzekły swoim naprawdę świetnym designem. Na tle innych modeli naprawdę się wyróżniają. Super wybór kolorystyczny, ciekawe printy oraz faktura użytego materiału sprawiają, że te sportowe buty nabrały dużo większego charakteru. Ale wiadomo - wygląd to nie wszystko. Moje zauroczenie tymi butami pojawiło się już od pierwszego założenia. Terradora Evo nie wymaga rozchodzenia. Od razu po wyjęciu z pudełka można w nich wyruszyć na kilkukilometrowy spacer i mieć 100% gwarancję wygody. Tu na słowa pochwały zasługuje materiał Evofit wykorzystany w cholewce. Rzeczywiście idealnie dopasowuje się do stopy. Dzięki niemu praktycznie nie czuć, że ma się na stopach buty. Dodatkowo Terradory Evo są lekkie, miękkie ale nie za miękkie i doskonale amortyzują wstrząsy.
CHRZEST BOJOWY
Jednak prawdziwy chrzest bojowy buty Terradora Evo przeszły w trakcie majówki. A tę spędziliśmy na Bałkanach. I choć od wielu lat region ten raczył nas piękną pogodą, tak w 2019 roku była ona wyjątkowo dynamiczna. Niestety głównie padał nam deszcz, ale również i śnieg. Przez większość czasu temperatury oscylowały poniżej 10 stopni. Jak w takich warunkach radziły sobie Terradory Evo? Muszą przyznać, że doskonale. Przede wszystkim są całkiem nieźle wodoodporne (choć na pierwszy rzut oka nie wyglądają). Owszem, parę razy mi przemokły. Ale ich ogromnym plusem jest to, że w trakcie późniejszego chodzenia bardzo szybko wysychały. Gdy temperatury nie przekraczają 20 stopni, stopa absolutnie się w nich nie poci. Im cieplej, tym bardziej zaczyna się to odczuwać podczas użytkowania butów. Jednak, co muszę podkreślić, dalej nie jest to zbyt problematyczne i na pewno buty nie spowodują żadnych odparzeń czy innych tego typu nieprzyjemności.
W KAŻDYM TERENIE
To, co bardzo cenię w Terradorach Evo , to fakt, że świetnie radzą sobie w każdym terenie. Nie ważne, czy zakładałam je na przechadzkę po mieście, czy spacer w skalistym terenie, zawsze czułam się w nich komfortowo. Do tego pasują zarówno do outdoorowych ubrań, jak i jeansów. Jeśli więc musiałabym zabrać w podróż jedną, jedyną parę butów, to sądzę, że postawiłabym właśnie na Terradorę Evo. Bo wiem, że bez względu na okoliczności sprawdzą się idealnie.
GDZIE ZAWĘDROWAŁY ZE MNĄ TERRADORY EVO?
W trakcie majówki Terradory Evo odwiedziły ze mną Słowenię, Chorwację, Czarnogórę, Albanię, Macedonię i Serbię. Dotarły w góry (np. w okolicach Krusheva w Macedonii), jak i pod ziemię (do Jaskini Lipa w Czarnogórze). Zaliczyły wiele ulew, nocne podziwianie gwiazd przy temperaturze 0 stopni czy spacer po podtopionej Vlorze w Albanii. Sporo razem już przeszłyśmy. A jeszcze więcej na pewno razem jeszcze przejdziemy ;)
Autor: Aleksandra Zagórska-Chabros (Bałkany według Rudej)
Pokaż więcej wpisów z
Maj 2019
Podziel się swoim komentarzem z innymi