O tym, że wygodne buty w podróży to podstawa, wie chyba każdy. A na pewno wie ten, kto skazany był na buty, które go obcierały, uwierały i generalnie psuły nastrój podczas wykonywania każdego kroku.
Jeśli o mnie chodzi, to od lat w podróże zabieram buty marki Keen. W ich przypadku wiem, że bez względu na sytuację spiszą się świetnie. Ostatnio na Bałkany zabrałam model Keen Tempo Flex WP. Były to jedyne niskie buty (poza biegowymi), jakie spakowałam na wyjazd. Szybko się okazało, że mogłam w sumie nie zabierać butów trekkingowych za kostkę. Bo Tempo Flex jest niesamowicie uniwersalnym modelem, który świetnie spisał się w mocno urozmaiconym terenie i podczas różnych aktywności. Ale zacznijmy od początku.
TEMPO FLEX – MA BYĆ ŁATWIEJ I WYGODNIEJ
Tempo Flex wyróżnia jedna rzecz. W środkowej części buta, na wysokości śródstopia, znajduje się specjalna harmonijka. Wizualnie może się podobać lub nie. Mnie nie przeszkadza. Natomiast spełnia ona jedną, zasadniczą funkcję. Ma ułatwiać pracę stopy podczas jej zginania. W efekcie w trakcie chodzenia powinniśmy się mniej męczyć. Zimą testowałam inny model, w którym zastosowano to rozwiązanie, a mianowicie but Ridge Flex za kostkę. Generalnie zrobił na mnie pozytywne wrażenie i towarzyszył mi podczas licznych trekkingów. Czy jakoś znacząco odczułam w nim mniejsze zmęczenie? Chyba nie. Ale na pewno jest on bardzo wygodnym butem. Jeśli chodzi o Tempo Flex, ma on nieco inną budową, jest mniej masywny, ale ma odrobinę cięższą podeszwę. Wizualnie dużo bardziej mi się podoba. Ale nie wygląd jest w ich przypadku najważniejszy.
PRAWIE 3 TYGODNIE Z TEMPO FLEX
W drugiej połowie maja wyjechaliśmy na prawie 3 tygodnie na Bałkany. W planach była jazda na rowerze, trekkingi i eksplorowanie różnych, pięknych miejsc (jaskinie krasowe, wszelkiej maści formacje skalne, kaniony, itd.). Dużo outdooru. W Tempo Flex, z drobnymi przerwami, chodziłam praktycznie non stop. Przede wszystkim dlatego, że to mocno uniwersalny but, który świetnie nada się na spacer po mieście, jak i do wędrówki po skalistym czy zalesionym terenie. Do niedawna byłam „team buty za kostkę” jeśli chodzi o górskie wędrówki. Ale odkąd mam Tempo Flex, to na wycieczki górskie, w szczególności podczas upalnych dni, zakładam właśnie ten model. I szczerze mówiąc dziwię się, że tyle lat zajęło mi odkrycie, że niższe buty też mogą się super sprawdzać w górach.
Tempo Flex mają naprawdę dobrą amortyzację, co w szczególności w trudniejszym terenie lub na asfalcie jest dość istotne. Wypustki zastosowane w podeszwie powodują, że jest ona całkiem przyczepna. Jasne, zdarzały mi się momenty, w których but postanowił gdzieś się obsunąć. Ale obstawiam, że stało by się to z każdym innym modelem. Tempo Flex ma dobry system wiązania. Jeśli porządnie buty zasznurujemy, to mamy gwarancję stabilności. Choć mają dość zwartą budowę, to nawet przy temperaturach przekraczających 30°C, nie miałam obaw, że odparzą mi się w nich stopy. Jasne, wentylacja nie jest jakaś wybitna i noga trochę się Wam spoci. Ale nadal uważam, że są buty, które w tej materii radzą sobie gorzej. Nie wiem, jak wiele kilometrów w nich przeszłam, ale na pewno sporo. Wygoda ich noszenia jest absolutnie niepodważalna. I choć do niedawna byłam wielką fanką modelu Targhee, tak uważam, że został on zdetronizowany przez Tempo Flex. Tak pod kątem wyglądu, jak i jakości wykonania czy wygody.
TEMPO FLEX A BIEGANIE
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Tempo Flex na Instagramie, przez głowę przeszła mi myśl, że może nadadzą się do biegania. Ale po pierwszym kontakcie z nimi doszłam do wniosku, że jest to za ciężki i odrobinę za sztywny but. Oczywiście jeśli przebiegniecie w nich kawałek, to nic się nie stanie. Jednak przy dłuższych biegach ich waga oraz sztywność podeszwy będą już odczuwalne. A trochę bezsensu obciążać sobie dodatkowo stawy w sporcie, który i tak jest dla nich obciążeniem. Natomiast, jak już wspominałam, na trekkingi będą idealne. Stąd też na wyjazd tak czy inaczej musiałam zabrać buty do biegania, choć jak się okazało one też nie do końca się spisały. Bo są typowo na asfalt, a ja wpadłam na szatański pomysł, by biegać w nich głównie w terenie.
PODSUMOWANIE
Jeśli szukacie uniwersalnego buta, który ma Wam służyć podczas różnych aktywności, to Tempo Flex będzie naprawdę świetnym wyborem. Mocno przywiązałam się do tego modelu i w sumie cały czas w nim chodzę (na zmianę z sanadałami Uneek). Mam nadzieję, że marka będzie tę serię butów rozwijać, bo są naprawdę świetne i wygodne. Fakt faktem jestem ciekawa, jak po dłuższym czasie będzie zachowywać się harmonijka. Czy nie zacznie pękać lub się przecierać? Ale póki co nic na to nie wskazuje. Dlatego liczę na wspólne przemierzanie jeszcze wielu dziesiątków lub setek kilometrów.
Autor: Aleksandra Zagórska-Chabros (Bałkany według Rudej)
Pokaż więcej wpisów z
Lipiec 2021
Podziel się swoim komentarzem z innymi