Idea hike & bike to nic innego, jak połączenie dwóch aktywności – pieszych, górskich wycieczek oraz jazdy na rowerze.
Zwykle polega to na tym, że rowerem dociera się do trasy trekkingowej, a po jej pokonaniu znów się na niego wsiada i jedzie do kolejnego celu. Dzięki temu, w ciągu jednego dnia można zobaczyć i doświadczyć znacznie więcej i to w krótszym czasie. Oczywiście rower można zastąpić samochodem. Jednak wtedy nie będzie to typowe hike & bike.
Hike & bike w praktyce
W trakcie naszych podróży bardzo często jeździmy na rowerach lub chodzimy po górach. Ale dopiero ostatnio zaczęliśmy łączyć te aktywności ze sobą, realizując w ten sposób ideę hike & bike. Idealnym miejscem, w którym można ją praktykować jest Słowenia. Ten górzysty, maleńki kraj jest doskonałym celem dla osób, które chcą uprawiać szeroko pojętą turystykę aktywną. Kilkukrotnie, jednego dnia łączyliśmy rowerowe przejażdżki z trekkingami. Przykładem niech będzie wycieczka do Logarskiej Doliny. Z góry założyliśmy, że asfaltową szosę, jaką poprowadzono jej dnem, pokonamy na rowerach.
Od wjazdu do doliny aż do parkingu na jej końcu czekał nas dystans 7 km. Niestety w jedną stronę cały czas musieliśmy pedałować pod górę. Z racji małej ilości widoków było to dość deprymujące. Ale za to droga powrotna minęła nam obłędnie szybko, gdyż mieliśmy cały czas w dół. Po dotarciu na parking, pozostawiliśmy tam rowery i pieszo udaliśmy się do zjawiskowego wodospadu Rinka. Po krótki odpoczynku wyruszyliśmy do schroniska Frischaufov dom na Okrešlju, do którego wiedzie niesamowicie ciekawy szlak pieszy. Pokonuje się kamienne progi, drewniane kładki, schody czy leśne ścieżki. Samo schronisko położone jest powyżej doliny i może stanowić doskonałą bazę wypadową do otaczających ją szczytów. My z braku czasu musieliśmy zrezygnować z dalszej wędrówki i po zejściu na parking znów ruszyliśmy na rowerach. Sumarycznie zrobiliśmy 14 km na rowerach i ok. 5 km pieszo.
O czym warto pamiętać?
Hike & bike wymaga wcześniejszego przygotowania. I nie mamy na myśli jedynie kwestii kondycji. Ale przede wszystkim sprzętu. Jeśli planujemy zarówno trekking, jak i jazdę na rowerze, musimy mieć odpowiednie buty. W naszym przypadku od razu zrezygnowaliśmy z brania osobnych butów na pieszą wędrówkę. Musieliśmy więc zdecydować się na obuwie, które poradzi sobie podczas obu aktywności. I tu idealnym rozwiązaniem okazał się model Targhee. Świetnie spisuje się podczas trekkingów (dobrze trzyma stopę, pozwala komfortowo pokonywać kilometry w bardzo urozmaiconym terenie – tak po asfalcie, jak i skałach), ale również nieźle trzyma się pedałów (my używamy typowych platform, które posiadają metalowe wypustki przytrzymujące mocniej podeszwę, by się nie zsuwała na boki). Byliśmy zaskoczeni, jak bardzo uniwersalny jest Targhee. W efekcie, mimo że mieliśmy zabrane na wyjazd typowe buty trekkingowe, praktycznie ani razu ich nie założyliśmy. Naszym zdaniem Targhee powinien być wyborem wszystkich aktywnych osób. Jeszcze nigdy nie spotkaliśmy tak wszechstronnego i wygodnego buta. A przetestowaliśmy ich wiele!
Autor: Aleksandra Zagórska-Chabros (Bałkany według Rudej)
Pokaż więcej wpisów z
Grudzień 2018
Podziel się swoim komentarzem z innymi