Pierwsze przymierzenie damskiego modelu butów Targhee nie wywołało we mnie euforii. Model ten wydawał mi się nieco toporny i zbyt mocno zabudowany. Jednak po tym, jak spędziłam w nich ponad dwa tygodnie w trakcie bałkańskiej majówki, gdzie temperatury oscylowały od +5 do +35 doszłam do wniosku, że Targhee to but idealny, który sprawdzi się w każdych warunkach..
KAŻDA POGODA JEST DOBRA
Wiosenne Bałkany zafundowały nam iście wakacyjną pogodę. Praktycznie przez większość czasu termometry wskazywały temperatury znacznie powyżej 20 stopni. Obawiałam się, że w moich Targhee stopy będą mi się strasznie pocić, w efekcie zafundują mi niezbyt przyjemne odparzenia. Jednak nic bardziej mylnego. Buty, choć faktycznie mocno zabudowane, mają niezłą wentylację. Owszem, stopy trochę mi się w nich pociły, ale zapewne podobnie by się działo w butach wykonanych z innych materiałów. Czasami zdarzało się, że tego samego dnia wędrowaliśmy w lejącym się z nieba żarze, a kilka godzin później maszerowaliśmy po górskim szlaku, przecinając łachy śniegu. Targhee radził sobie w każdych warunkach, chroniąc stopy tak przed zimnem, jak i wilgocią. Również w trakcie ulew ani razu mi nie przemokły!.
KOMFORT NOSZENIA
Bez wątpienia Targhee są po prostu niesamowicie wygodne. Przez ponad dwa tygodnie spędzałam w nich praktycznie całe dnie, od rana do często późnego wieczora. Niejednokrotnie przechodziłam w nich od 7 do 20 km dziennie, zarówno w upale, po asfalcie, jak i żwirze czy skałach. Ani razu mnie nie obtarły, ani razu nie było mi w nich niewygodnie. I choć nie przepadam za wędrowaniem po górach w butach, które nie sięgają powyżej kostki, to szczerze mówiąc w moich Targhee mi to nie przeszkadzało. Miałam ze sobą buty trekkingowe, ale niejednokrotnie wolałam iść w Targhee, w których po prostu było mi dużo bardziej komfortowo.
MINUSY
Oczywiście Targhee mają pewne wady, na szczęście niezbyt duże. Przede wszystkim w obuwiu tym jest pewien problem dotyczący luzujących się sznurówek. Nieistotne, jak bardzo mocno bym je wiązała, to i tak po pewnym czasie nie trzymały już tak dobrze i noga zaczynała mi nieco latać we wnętrzu buta. Może pomoże zmiana sznurówek na bardziej płaskie. Drugą wadą tego modelu jest podeszwa, która świetnie trzyma się każdej nawierzchni, o ile ta jest sucha. Na mokrych kamieniach, skałach, a nawet trawie buty zaczynają się niesamowicie ślizgać. Raz czy dwa zaliczyłam przez nie niezbyt groźne upadki, a znając później tę ich cechę, po prostu bardziej uważałam i już więcej nic takiego mi się nie przydarzało.
PODSUMOWANIE
Targhee to bez wątpienia buty, które są wyjątkowo uniwersalnym modelem. Wygodnie się w nich chodzi po mieście, a także w terenie. Nie straszne im różne warunki pogodowe. Pozwolą bez przeszkód pokonywać duże dystanse. Nie są ani za ciepłe, ani zbyt przewiewne. Są idealnym rozwiązaniem w trakcie tych podróży, gdy po prostu nie można zabrać ze sobą wielu par butów. Targhee robi też wrażenie modelu, który spokojnie przetrwa kilka lat intensywnego użytkowania. I osobiście mam nadzieję, że będą mi towarzyszyć w trakcie jeszcze wielu wyjazdów, gdyż to jedne z najbardziej komfortowych butów, jakie kiedykolwiek miałam!.
Autor: Aleksandra Zagórska-Chabros (Bałkany według Rudej)
Pokaż więcej wpisów z
Wrzesień 2018
Podziel się swoim komentarzem z innymi