NIKT JESZCZE NIE WYMYŚLIŁ BUTÓW, KTÓRE ZA NAS BĘDĄ CHODZIĆ, JEDNAK KEEN JEST JUŻ BARDZO BLISKO…
Być może brzmi to jak slogan z jakiejś reklamy, jednak mam wrażenie, że idealnie pasuje do produktu z którym miałem przyjemność podróżować przez ostatni rok… Nasze życie składa się z ciągu przeróżnych wyborów których dokonujemy każdego dnia, a ten o butach był jednym z wielu słusznych jakie podjąłem, chociaż wydawać by się mogło, że to błahostka…
Kiedy budzi się w nas duch przygody i natura wzywa nas do różnych aktywności fizycznych, a zwłaszcza pieszych wędrówek, ważną sprawą jest zapewnienie sobie komfortu i bezpieczeństwa. Nie ważne czy chcemy pójść na dłuższy spacer, wyjechać na wycieczkę za miasto, czy wreszcie eksplorować najdziksze rejony naszego globu. Zanim pochłonie mnie wir przygody i zapuszczę się w najdziksze rejony z dala od cywilizacji, lubię wszystko dobrze przygotować. Dlatego też wyborowi odpowiedniego obuwia na kolejną daleką wyprawę do Ameryki Południowej, jaka nas czekała, poświęciliśmy dużo uwagi. Finalnie do trekkingów wybrałem KEEN Men Targhee III
Pierwsze wrażenie
Obuwie przykuło moja uwagę już na samym początku przeglądania dostępnych modeli z katalogu. Z racji tego iż szukałem naprawdę „pancernego” towarzysza podróży, wydawało się idealne. Już pierwsza przymiarka wykazała niewspółmiernie niską wagę do takich rozmiarów. Dodatkowo nie bez znaczenia, chyba dla każdego z nas jest wygląd noszonego buta. A pod tym względem nie ma czego zarzucić temu modelowi. Wygląda na zaprawionego w bojach weterana, któremu nie straszne będą trudy i stawiane przed nim wyzwania. Zapałałem do nich ogromną sympatią od pierwszego razu… Jak się później okazało z wzajemnością.
Sukces tkwi w szczegółach
Nowoczesna technologia nie omija chyba żadnej dziedziny naszego życia. Tak jest również w produkcji butów na całe szczęście. Zastosowanie sporej ilości nowinek technicznych w modelu Targhee III przynosi niesamowite rezultaty. Membrana KEEN.Dry znakomicie chroni przed przenikaniem wilgoci i wody do wewnątrz, nawet podczas solidnych i długotrwałych opadów. Jednocześnie zapewnia 100% wentylację, co ma ogromne znaczenie dla komfortu stopy. Nie straszny był nam trudny teren jaki wielokrotnie mieliśmy okazję przemierzać. Buty dzielne pozwalały nam eksplorować co mniej uczęszczane szlaki chilijskiej Patagonii, Parki narodowe argentyńskich Andów, czy wąskie i kamieniste ścieżki na wygasłych wulkanach. Stopa stabilnie umiejscowiona jest wewnątrz, a tylna część solidnie trzyma ją we właściwej pozycji nie pozwalając na niepożądane kontuzje
Praktyka
Nie jeden raz zdarzyło mi się pokonywać górskie strumienie, podmokłe łąki, czy chodzić po solniskach boliwijskiego Altiplano. Przeskakiwanie po ogromnych głazach pośród szumu płynącej wody daje na pewno sporo adrenaliny, a jednoczesne poczucie bezpieczeństwa zwiększa doznania przeżywanej przygody. Wszystko to można niewątpliwie zawdzięczać niesamowitej przyczepności podeszwy z wielokierunkowymi wypustkami. Co ważne nawet najtwardsze skały i ostre nierówności terenu nie miały wpływu na obniżenie komfortu. Wiązanie buta oparte na haczykach w górnej części pozwala idealnie dopasować usztywnienie kostki, zmniejszając do minimum niepożądane przesuwanie się stopy wewnątrz. Wysoki i zachodzący na wierzch przód gumowej podeszwy ochrania również palce przed niebezpiecznymi uderzeniami. Amplituda temperatur w jakiej przyszło mi używać Targhee III przez ostatni rok była ogromna. Od prawie -20 stopni w nocy w Parku narodowym Sajama w Boliwii na wysokości ponad 4.900 m n.p.m, do ponad 40 stopni na plusie w paragwajskim Asuncion i argentyńskiej prowincji Chaco. Wszędzie tam buty dawały radę. Nie ciążyły za bardzo, zachowując niską wagę pomimo swoich rozmiarów.
Plusy dodatnie…
Jednym z ciekawszych rozwiązań jest zastosowanie wyciągalnej piankowej wkładki na bazie roślin. Wkładka po pierwszych minutach dopasowała się do stopy, aby zapewnić lepszą amortyzację i trzymanie w każdych warunkach. Użycie takiego elementu pozwala bardziej zadbać o stan techniczny buta i lepiej czyścić go w razie potrzeby. Chociaż muszę przyznać, że po nawet bardzo wymagających i długich trekingach, nie zbierały się wewnątrz zbyt przykre zapachy. Co doceniała często moja żona… Poza tym po tak długim okresie użytkowania nie zauważam zbyt dużego zużycia zewnętrznej części. Obuwie zachowało intensywny i świeży kolor z dnia zakupu.
Podsumowanie
Wybrany przeze mnie model KEEN Men Targhee III miał służyć przede wszystkim do wędrówek w trudnym i wymagającym terenie. Do przemierzania lasów, gór i bezludnych przestrzeni. Jednak szybko okazało się, że jego uniwersalność rozciąga się na wiele aktywności. Z powodzeniem chodziłem w nich przez wiele godzin w miastach, eksplorując uliczki i zaułki Montevideo w Urugwaju, Buenos Aires, czy La Paz w Boliwii. Niestraszny im jest miejski zgiełk i wszystkie zastosowane nowoczesne technologie sprawdzają się też w cywilizacji. Po roku użytkowania tego modelu śmiało mogę stwierdzić, że był to dobry wybór. Przez kolejne wiele miesięcy będzie mi towarzyszył w odkrywaniu kolejnych ciekawych miejsc w Ameryce Południowej…
Autor: Krzysztof Rudź (Ludzie Podróżują)
Pokaż więcej wpisów z
Sierpień 2019
Podziel się swoim komentarzem z innymi