O butach marki Keen z całą pewnością można napisać sporo dobrego, ale też na pewno przynajmniej odrobinę złego ;) I tak to już chyba jest z każdymi butami outdoorowymi - bardzo ciężko jest znaleźć prawdziwy ideał, który sprawdza się w absolutnie każdych warunkach, będzie służył 100 lat i jednocześnie będzie lekki jak piórko i wygodny jak domowe papucie.
Postaram się opisać, jak w rzeczywistości wygląda sprawa z butami Keen Men Newport, których używałem przez kilka miesięcy i to w różnych warunkach. Buty podróżowały ze mną przez ponad miesiąc po m.in. Tajlandii, Malezji, Singapurze i Indonezji, gdzie miały do czynienia z krystalicznie czystą wodą Zatoki Tajlandzkiej, roztopionym przez równikowe słońce asfaltem, pokrywającym ulice azjatyckich metropolii oraz warunkami nieco bardziej “sportowymi”. A były to między innymi jazda skuterem czy krótkie trekkingi w środku tropikalnego lasu, usianego korzeniami, skałkami i wodospadami, czyli czynności, które nie należą do najczęstszych przynajmniej w przypadku codziennego życia w kraju takim jak Polska. Z drugiej strony - gdzie można lepiej przetestować buty, niż w ekstremalnych warunkach?
DLACZEGO WYBRAŁEM "NEWPORTY"?
Skusiło mnie dość nietypowe połączenie reklamowanej przez firmę Keen lekkości i przewiewności z jednoczesnym sporym “obudowaniem” buta co sprawia, że teoretycznie powinny się one spisywać całkiem dobrze w różnych warunkach. No właśnie… czy w ogóle możliwe jest stworzenie czegoś, co nadaje się do wszystkiego? Według mnie - nie. Tyczy się to chyba nie tylko butów, ale wszelkiego rodzaju wyrobów. Produkt Keena stara się być uniwersalnym, jak tylko to możliwe i w pewnym spektrum zastosowań ma to faktycznie sens, ale istnieją warunki, w których można wybrać bardziej optymalną opcję.. Według mnie, Men Newport to sandały przeznaczone bardziej do zastosowań sportowych, niż miejskich. Niech nie zwiedzie Was przewiewność czy ciekawy i lekki design. Miejsce Newportów jest w lesie, na wymagającym i nierównym podłożu, ogólnie wszędzie tam, gdzie bardzo ważne jest bezpieczeństwo stóp. To właśnie w takich warunkach dla tego modelu naprawdę ciężko znaleźć jest jakąkolwiek konkurencję.
Podczas mojego pobytu na kilku tajskich wyspach w maju 2018 roku nie podążałem typowym, turystycznym szlakiem. Zamiast wygrzewać się całymi dniami na słońcu postanowiłem zwiedzić wiele trudno dostępnych zakątków i to właśnie do takich zastosowań Keeny okazały się być bardzo dobrym wyborem. Spacery po nierównych korzeniach drzew, słabej jakości kładkach czy nawet ostrych skałach to dla tych butów bułka z masłem. Bardzo masywna, trekkingowa podeszwa sprawia, że buty te idealnie sprawdzą się podczas nawet wymagających trekkingów w tropikach.. Jeśli połączymy to ze 100% wodoodpornością to szybko okaże się, że męskie Newporty to świetny towarzysz na szlaku.. Bo jakie inne buty poradzą sobie z wodą, nieprzyjemnym podłożem, a także z wysoką temperaturą jednocześnie?
NEWPORTY - buty pancerne
Dzięki temu, że Newporty są prawdziwie pancerne, można niestety poczuć ich wagę. Niech nikomu nie wydaje się, że są to buty porównywalne lekkością z japonkami, czy nawet tenisówkami. Są to już dosyć wagowe okazy, które oczywiście są o wiele lżejsze od pełnych butów górskich. Odpowiada za to nie tylko wspomniana wcześniej, piekielnie mocna podeszwa, ale także pełne pokrycie palców które - trzeba to przyznać - jest naprawdę przednim pomysłem! To właśnie dzięki niemu mimo tego, że chodzimy w dużej mierze odkrytych butach, czujemy się bezpiecznie, a noga jest zabezpieczona w naprawdę świetny sposób. Nic dodać nic ująć.
Z drugiej strony ten model “Keenów” nie sprawdził się w moim przypadku aż tak dobrze w mieście. Właśnie przez “pancerność” tych butów noga jest w pewnym sensie“uwięziona” w dość szczelnym opakowaniu, co może utrudniać długie, miejskie spacery. Zresztą - tutaj nie odkrywam Ameryki - takie buty nie są przeznaczone do asfaltowych dżungli i używanie ich na co dzień w mieście nie będzie najlepszym pomysłem. Przekonałem się o tym dość boleśnie w Singapurze, gdzie buty ze względu na bardzo wysoką temperaturę i ogromną wilgotność zaczęły mnie po prostu uwierać.
GDZIE W "NEWPORTACH"?
No ale przechodząc do naszych, polskich warunków (zakładam, że wielu z Was będzie tych butów używać właśnie w Polsce). Men Newport to zdecydowanie model, który polecę na biwak, kajaki, czy spacer po lesie. Nawet w najcieplejsze dni Keeny będą świetnym rozwiązaniem dla osób, które nie lubią parzyć stóp w pełnych butach, a jednocześnie cenią sobie bezpieczeństwo stopy w trudnych warunkach. Połączenie sandała z zaletami obuwia trekkingowego Newportów to cecha, jaką ciężko znaleźć na rynku. Pozwala ona na swobodne przechodzenie po wystających korzeniach drzew, czy też nawet ostrych przedmiotach, takich jak odłamki szkła. Użyte materiały i “wywietrzniki” sprawiają, że również woda jest dla nich niemalże podstawowym środowiskiem. Schną w zaledwie kilka minut, nie rozklejają się, a długotrwały kontakt ze wodą nie jest dla nich najmniejszym problemem. Warto tu wspomnieć, że model ten nie posiada standardowych sznurówek, a specjalne linki, którymi dopasowujemy but do stopy. To rozwiązanie, w połączeniu z szybkoschnącymi materiałami sprawia, że woda butom niestraszna i są one zupełnie suche praktycznie po kilku minutach na słońcu.
Absolutnie nie można się też przyczepić do trwałości obuwia. Po kilku miesiącach używania, po umyciu mojej pary naprawdę ciężko poznać, że była ona naprawdę często używana. To zresztą znak firmowy Keenów - marki, z którą jestem związany już od co najmniej kilku lat. Dość wysoką cenę obuwia zawsze rekompensuje ich trwałość i możliwość używania przez wiele sezonów. Wyjątkiem nie jest tutaj Keen Men Newport, których - jak dobrze pójdzie - będę używał przez kilka kolejnych lat.
Autor: Tomasz Kapica (Let's Get Lost)
Pokaż więcej wpisów z
Październik 2018
Podziel się swoim komentarzem z innymi