Mając w perspektywie ponad dwumiesięczny wyjazd, który kończył się w połowie listopada, już wcześniej zaczęliśmy razem z rudą rozglądać się za obuwiem, które sprawdzi się w jesiennych warunkach.
Głównym celem naszej wyprawy była Macedonia Północna, w której naszą bazą wypadową miało być Skopje. Oczywiście planowaliśmy też trekkingi. Dlatego szukałem obuwia na swój sposób uniwersalnego. I w ten sposób trafiłem na model butów Keen Innate. Buty stylizowane na retro obuwie trekkingowe, do tego skórzane oraz dość lekkie. W chłodniejsze dni lubię modele, które zakrywają kostki i stąd Innate wydał mi się dobrym wyborem, zarówno pod kątem miejskich włóczęg, jak i lekkich wędrówek po górach.
Buty dotarły do nas wcześniej i jeszcze przed planowaną podróżą miałem okazję je przetestować podczas wycieczki w polskich górach. Nauczony doświadczeniami z innych butów Keena, nie miałem żadnych obaw, aby wyjść w nich od razu na szlak. Pierwszy weekend września okazał się dość dużym testem. Od rana, gdy wyruszyliśmy w stronę Radziejowej, towarzyszyły nam wysokie temperatury i piękna słoneczna pogoda. Pomimo ogólnego gorąca, buty dzięki dobrym materiałom nie przegrzewają stóp. Szybko doceniłem też podeszwę, która jest fajnym kompromisem jeśli chodzi o sztywność. Oczywiście nie jest to bardzo sztywny but wysokogórski, ale dzięki temu na dojściu asfaltem do szlaku jest komfortowo, natomiast na podejściu po mniejszych kamieniach nie odczuwa się ich przesadnie. But jest stabilny i pozwala czuć się pewnie w terenie.
A wracając do pierwszej wycieczki, to siedząc na tarasie schroniska Przechyba w oddali dostrzegliśmy spore chmury burzowe i zaczęliśmy rozmawiać o tym, że dziś nie wszyscy mają tyle szczęścia z pogodą co my i chyba musi tam mocno lać, podczas gdy my cały czas cieszymy się słonkiem. Oczywiście niecałą godzinę później również nam skończyło się szczęście… Był to front burzowy, któremu towarzyszyły ogromne opady deszczu. Nie udało nam się do końca przed nim uciec i w efekcie cali zostaliśmy przemoczeni do suchej nitki. Membrana, w którą wyposażone są buty, nie miała żadnych szans z ogromną ilością wody, która wlewała się do butów od góry. Natomiast podeszwa radziła sobie z mokrym podłożem całkiem nieźle. Jak na nowe i zupełnie przemoczone buty, obyło się również bez otarć i innych niemiłych historii. Buty po gruntownym wysuszeniu czekały na kolejne przygody, a przede wszystkim na nasz planowany długi wyjazd.
W założeniu szykowaliśmy się na dużo bardziej zróżnicowaną pogodę, jednak jesień roku 2019 w Macedonii Północnej okazała się bardzo ciepła i bardzo sucha. Przez ponad dwa miesiące w sumie padało może przez 5 dni, a temperatury nawet w listopadzie dochodziły do prawie 20 stopni (na plusie oczywiście). Podczas różnych krótszych i dłuższych wycieczek Keen Innate sprawdziły się naprawdę świetnie. Pomimo, że nie wyglądają na przewiewne, to materiały cechują się dobrą oddychalnością, a solidne wiązanie pewnie trzyma kostkę. Są dość lekkie, no i tak jak wspominałem wcześniej, podeszwa oferuje fajny kompromis pomiędzy sztywnością a komfortem. Spokojnie można się pokusić w nich o wycieczkę w średnio wymagający górski teren. Ja osobiście mam jednak zawsze problem z tym, że podchodząc, szczególnie kamienistymi szlakami, dość często zahaczam przodem buta o wystające kamienie. Większość butów Keen’a ma tą powierzchnię dodatkowo zabezpieczoną otokiem gumowym, dzięki czemu nie jest to dla nich bardzo szkodliwe.
W modelu Innate, pewnie głównie ze względu na stylistykę, mamy tylko wąski gumowy język nachodzący na przód buta. Pomimo tego, po przejściu sporej ilości kilometrów moje egzemplarze wyglądają dalej dobrze i nie widać żadnych większych uszkodzeń na skórze dookoła. Niestety natomiast w obu butach pojawiła się mała szczelina widoczna od góry pomiędzy skórą a gumowym otokiem. Nie jest to nic wielkiego, ale będzie wymagało drobnej interwencji kleju. Jak już wspominałem wcześniej, nie jest to raczej but typowy do poważnej i konkretnej turystyki wysokogórskiej. Mi sprawdził się on natomiast idealnie jako uniwersalny but, w którym np. jedziemy z rana na wycieczkę, zdobywamy parę fajnych punktów widokowych w różnych warunkach terenowych, a następnie robimy jeszcze pętle zwiedzając centrum jakiegoś miasta. W międzyczasie nie muszę wozić w samochodzie różnych par butów i ciągle ich zmieniać, ponieważ te jedne nie przeszkadzają mi podczas prowadzenia samochodu, a potem sprawdzają się zarówno podczas wycieczki po górach i podczas zwiedzania muzeum, a i na kolacji w restauracji się w nich nie ugotuje.
Podsumowując buty Keen model Innate są naprawdę uniwersalne i jeśli ktoś lubi wyższe buty, tak jak ja, to z pewnością doceni ich wygodę przy używaniu na co dzień. Jeśli w końcu kiedyś nadejdzie prawdziwa zima, to jestem pewien, że taki uniwersalny, wyższy but pokaże się z dobrej strony jeśli chodzi o ochronę przed śnieżną pluchą lub głębszymi kałużami czy to na górskim szlaku, czy nawet w centrum miasta. Warto też dodać, że Keen w tym modelu stosuje wiele technologii, które wpływają na ekologię i środowisko naturalne, a kupując dokładnie taki model w wersji Sherpa, wspieramy również organizację charytatywną “Room to Read”. Jednym słowem same plusy. Ze swojej strony - POLECAM. :)
Autor: Marek Chabros (Bałkany według Rudej)
Pokaż więcej wpisów z
Luty 2020
Podziel się swoim komentarzem z innymi