O Grecji napisano już wiele. Chyba trudno znaleźć osobę, która przynajmniej raz nie była w tym kraju. Z mojej perspektywy Grecja zawsze jawiła się jako ciekawy kierunek, ale przegrywała z innymi, bałkańskimi krajami.
Dlaczego? Bo za droga, bo zbyt popularna, bo… zawsze znajdował się jakiś powód. Ale w ostatnim czasie zmieniłam nieco podejście i postanowiłam Grecji poświęcić nieco więcej czasu. I co? Okazało się, że kompletnie w nią wsiąknęłam. Grecja to nie tylko raj dla leniuszków, którzy lubią popijać drinki z palemką, leżąc nad brzegiem basenu lub na plaży, podziwiając zachwycające widoki. Grecja to absolutna kraina możliwości, również pod kątem bardzo aktywnej turystyki. Jednak by ją uprawiać, można napotkać pewne trudności, ale o tym za chwilę.
GRECJA TO…
…dla większości turystów plaże, morze, wyspy, kurorty i relaks. I jak najbardziej to rozumiem. Przez lata Grecja promowana była jako kierunek wakacji, ale raczej tych nieco bardziej spokojnych, leniwych, nastawionych na kąpiele morskie i słoneczne. Prawda jest taka, że wybierając się do tego kraju w szczycie letniego sezonu, trzeba się liczyć z wysokimi temperaturami, które potrafią skutecznie odstraszyć przez nieco bardziej aktywnym spędzaniu czasu. Z roku na rok jest coraz cieplej i momentami może być nawet 45-50 stopni...w cieniu. Ale podobno nie ma czegoś takiego jak niedogodne warunki do uprawiania sportów. Są za to odpowiednie ubrania lub… odpowiednia determinacja.
BIEGANIE W GRECJI
Zacznę od pierwszej aktywności, jaka mocno mi się kojarzy z wizytami w Grecji. A mianowicie z bieganiem. Wiem, pewnie niewiele osób miałoby takie skojarzenie. Ale bieganie od pewnego czasu stanowi ważną część mojego życia. I jak jestem w podróży staram się cały czas trenować. Wiosną nie było z tym najmniejszych problemów. Temperatury były bardzo przyjemne – nad morzem 25-30 stopni, wyżej w górach kilkanaście. Miałam okazję pobiegać np. na półwyspie Sithonia wchodzącym w skład Chalkidiki. Jednak moją najbardziej ambitną trasą zrealizowaną w Grecji był 10-kilometrowy szlak z Litochoro do Pironii. Jest to pierwsza część drogi na Mitikas – najwyższy z wierzchołków masywu Olimpu. Pokonują ją osoby, które szczyt ten chcą zdobyć praktycznie od samego dołu, czuli niemalże poziomu morza. Ambitność tego odcinka nie opiera się na dystansie, lecz na przewyższeniu, jakie się tam pokonuje. A wynosi on nieco ponad 1 kilometr. Co ciekawe, znaczącą większość tego przewyższenia robi się na początkowych kilometrach. Choć przed rozpoczęciem wycieczki biegowej robiłam rekonesans i przekopywałam internet w poszukiwaniu zdjęć ze szlaku, to i tak dałam się zaskoczyć. Bowiem zdecydowana większość fotografii pochodziła z okolic Pironi, gdzie ścieżka łagodnie biegnie wzdłuż rzeki. Rzeczywistość jest ciut inna. Przez większość czasu szlak bardzo stromo wspina się lub schodzi po górskich zboczach, co jakiś czas przecinając rzekę i oferując całkiem ładne widoki. Mimo braku butów do biegania w terenie (trasę pokonywałam w butach na asfalt) oraz średniego doświadczenia w biegach górskich (cały czas staram się to doświadczenie zdobyć) trasę pokonałam w mniej niż 2 godziny. Normalnie, idąc, większość osób realizuje ten odcinek szlaku w 4.40-5.00 godzin.
Bieganie latem w Grecji to już zupełnie inna historia. W sierpniu poleciałam na tydzień na Korfu. Oczywiście zabrałam ze sobą buty biegowe. Jednak już na lotnisku przeraziłam się temperaturami. Była godzina 22, a powietrze było ciężkie i gorące, jak w piekarniku. Jedyną radą były wczesne pobudki. Z łóżka wyskakiwałam więc o godzinie 7.00 (czyli 6.00 czasu polskiego) i wybiegałam nad brzeg morza, by podziwiać wschód słońca (mieszkałam w miejscowości Dassia, po wschodniej stronie wyspy Korfu). Tylko o tak wczesnej porze temperatury były na tyle znośne, że pozwalały mi na trenowanie i podziwianie widoków. Zresztą, nie byłam jedyną osobą, która w tym czasie wychodziła biegać. Rano pojawiało się sporo biegaczy, głównie turystów, którzy tak jak ja przyjechali tam na urlop.
A czy sami Grecy biegają? Oczywiście. Przekonałam się o tym biegając w Salonikach. Miasto jest ogromne i dysponuje naprawdę niesamowitą lokalizacją. Spora część miasta leży bowiem na wzgórzach. Ja jednak zdecydowałam się pobiegać nad brzegiem morza, gdzie spotkałam naprawdę sporo lokalnych biegaczy. Był to dodatkowo dość pokręcony czas, gdy nawet na zewnątrz obowiązywało noszenie maseczek. Na szczęście nikt z biegaczy nie miał ich na twarzy, więc mogłam spokojnie iść w ich ślady bez obawy, że jakiś nadgorliwy policjant akurat mnie postanowi wlepić mandat opiewający na kilkaset euro.
TREKKING W GRECJI
Dla większości osób Grecja i trekkingi to tylko masyw Olimpu. I oczywiście jest to zrozumiałe. Mitikas to góra, którą chce zdobyć wiele osób. Razem z moim małżonkiem mieliśmy ostatnio taki zamiar, ale brak czasu oraz śnieg leżący w górnej części masywu skutecznie nam to uniemożliwiły. Ale, jest motywacja by wkrótce tam wrócić. Natomiast Grecja ma sporo ciekawych szczytów do zdobycia. Na pewno możemy polecić szczyt Osa, który znajduje się na południe od Olimpu. Blisko jej szczytu można dojechać asfaltową szosą, a następnie wyruszyć na szalenie widokowy trekking. Wyspy również oferuję sporo trekkingowych celów. Latem ważne jest to, by wyruszyć dość wcześnie rano, zabrać ze sobą zapas wody, nakrycie głowy oraz krem z filtrem. Wiele szczytów nie oferuje praktycznie żadnego cienia, więc gdy słońce zaczyna mocniej operować, wędrówka może stanowić pewne wyzwanie.
NA ROWERZE W GRECJI
Rowerzyści wszelkiej maści również i w Grecji będą mieli pole do popisu. Zarówno szosowcy, jak i kolarze MTB/enduro znajdą tu dla siebie mnóstwo ciekawych miejsc. Wystarczy też spojrzeć na Stravę, by przekonać się, że jazda na dwóch kółkach cieszy się w tym kraju popularnością. Sama Grecja również w tym temacie mocno się rozwija. Np. na zboczach Olimpu, bliżej Litochoro znaleźć można trasy zjazdowe o różnym poziomie trudności. Podobnie zresztą, jak w Salonikach. Przybywa firm organizujących rowerowe tripy w Grecji. A jedną z ciekawszych nowości jest połączenie żeglowania i jazdy na rowerze. Zapytacie się – ale jak? Całkiem prosto. Przez kilka godzin się żegluje, później przybija do brzegu, wsiada na rowery i śmiga po trasach kontynentalnej lub wyspiarskiej Grecji. Według mnie to przepis na naprawdę nietuzinkowy urlop (fakt faktem dla osób o nieco bardziej wypchanym portfelu i nie mamy tu na myśli jedynie paragonów).
CO JESZCZE MOŻNA PORABIAĆ W GRECJI?
Oczywiście Grecja to raj dla fanów wszelkiej maści sportów wodnych. Na wyspach i na wybrzeżu znaleźć można liczne firmy oferujące kursy nurkowe, parasailing, narty wodne itp. Sporą popularnością cieszy się pływanie na SUP-ach, które stanowią idealne połączenie relaksu z aktywnością na wodzie.
Kraj ma również wierne grono fanów wśród wspinaczy. Gdy w Polsce jest zimno lub deszczowo/śnieżnie, w Grecji można się wspinać w ciepłych skałach i rozkoszować się naprawdę cudowną pogodą. Wśród wspinaczy miejscem niemalże kultowym jest Kalimnos, które uznawane jest również za jedno z najlepszych i najpiękniejszych miejsc na wspin na całym świecie.
Autor: Aleksandra Zagórska-Chabros (Bałkany według Rudej)
Mam nadzieję, że po tym artykule choć kilka osób spojrzy na Grecję z nieco szerszej perspektywy, również jako na kierunek aktywnych wakacji. Bo muszę podkreślić, że zarówno podczas biegania, jak i jazdy na rowerze, trekkingów, spacerów czy pływania będą Wam towarzyszyć naprawdę spektakularne widoki. Tych w Grecji nie brakuje. Na pewno polecam wybrać się tam na wiosnę, gdy temperatury są ciut niższe, ale pogoda tak czy inaczej sprzyja aktywnościom outdoorowym. Wiadomo, w Grecji tanio nie jest. Ale warta jest wydania każdego eurocenta. :)
Pokaż więcej wpisów z
Sierpień 2021
Podziel się swoim komentarzem z innymi